niedziela, 29 czerwca 2014

Rozdział 5.

Dzisiaj rozdział z różnych perspektyw. Mam nadzieję, że się spodoba :))
Pisałam go przy tym :

Jessica:

Siedziałam na białej kanapie w tym nieszczęsnym budynku, podczas kiedy Harry i Luke gdzieś wyszli i nie wracali od dobrych 35 minut. Zastanawiałam się po co on w ogóle tu ściągnął, skoro nie zamierzał wcale ze mną rozmawiać. Postanowiłam posiedzieć tu jeszcze 10 minut i jeżeli żaden z nich się nie zjawi wyjdę i może złapię jakiegoś stopa do domu. Podczas ich nieobecności zdążyłam już rozejrzeć się po całym salonie połączonym z jadalnią. Zmieściło by się tutaj na luzie 80 osób i nadal zostało by tutaj bardzo dużo wolnego miejsca. Pomieszczenie było urządzone bardzo elegancko, z klasą, ale widać było, że Harry ma dużo pieniędzy. Mimo wszystko pokój wydawał się taki... pusty. Na ścianach nie było żadnych zdjęć tylko dwa czarno białe obrazy, które nie przestawiały nic, nic nie przekazywały. Na posadce obok ogromnego kominka, który znajdował się w centrum stały jakieś rzeźby, przedstawiające nagie kobiety.... no tak cały Harry.... Okna były puste, żadnych kwiatków, czy choćby nawet zasłon. Można by się zastanawiać,czy aby na pewno ktoś tutaj mieszka.
Nieoczekiwanie z zamyślenia wyrwały mnie daw głosy, które zbliżały się do pokoju, w którym przebywałam. Po chwili zza rogu wyłonili się Luke i Harry. Ten pierwszy uśmiechnięty i z byłskiem w oku, natomiast drugi poważny i chłodny. Chłopaki usiedli na osobnych fotelach naprzeciwko mnie nadal będąc w kompletnej ciszy. Nie zamierzałam się odzywać. Co niby miałabym powiedzieć: Harry jak miło, że zaszczyciłeś mnie swoją obecnością. Czego ode mnie chcesz ?  To na pewno by go rozwścieczyło.
- Jess, posłuchaj - zaczał Luke, ale niespodziewanie ktoś mi przerwał.
- Morda !! - warkną Harry i chłopak zamilkł. - Po przemyśleniu stwierdziłem, że możemy zrobić wspólnie ten projekt.
- Czyżby, tak po prostu, się zgadzasz. Nie wierzę.
- Nie nie tak po prostu - i w tym momencie na jego twarzy pojawił się ten chytry uśmiech - zgadzam się, ale jaj tutaj będę dyktował warunki.
-Słucham - wskazałam ręką, żeby kontynuował.
- Po pierwsze całkowicie Cię zmienimy.
-Co masz na myśli Harry ?
- Dokładnie to co mówię. Styl ubierania, mówienia, kolor włosów, wszystko, żebyś była inna osobą i mogła się ze mną zadawać. 
- Przecież doskonale wiesz, że mnie na to nie stać więc sądzę, że nie mamy o czym rozmawiać. - prychnęłam i oparłam się o oparcie sofy, krzyżując ręce na piersi. 
- Zaraz kurwicy dostanę - zaklął pod nosem zaciskając szczękę - Ja płacę za wszystko.
- Ale ....- nie dane mi było dokończyć - jak zwykle.
- Po drugie całkiem zmienimy twoją osobowość, jeżeli to w ohóle możliwe i po trzecie zamieszkasz tu ze mną i Lukiem.
- co !?

Harry :

- Co !?
- Muszę cie mieć pod kontrolą, żebyś czasami nie zrobiła czegoś głupiego.
- Czy ty  w ogóle słyszysz co mówisz - z każdym wypowiadanym słowem jej ton głosu unosił się co zaczynało mnie już wkurwiać - najpierw mnie wyzywasz i nachodzisz' a ja mam teraz z Tobą mieszkać !? Kompletnie oszalałeś !!
- Po pierwsze się kurwa ucisz - spojrzałem na nią i zobaczyłem strach w jej oczach. ''Bardzo dobrze'' - pomyślałem. - poza tym nie masz wyboru. Do wiedziałem się, ze ktokolwiek kto nie zrobi tego zadania zostanie jeszcze na rok w naszej szkole - uśmiechnąłem się zwycięsko, ponieważ uwielbiałem stawiać warunki i patrzyć jak się spełniają, a Jessica była właśnie taką osobą, która nie pozwoliłaby sobie na kiblowanie w jakiekolwiek klasie drugi rok.
Kiedyś nie byłem taki. Wręcz przeciwnie. Lubiłem pomagać wszystkim, którzy takowej pomocy potrzebowali. Potrafiłem pomagać nawet osobą,  które mnie nie lubiły, a ja mimo wszystko je szanowałem. Byłem optymistycznie nastawiony do świata i do ludzi, ale jedna sytuacja, która złamała moje serce sprawiła, że teraz tu gdzie jestem i jaki jestem.
- To jest cios poniżej pasa. Dobrze wiesz jak bardzo zależy mi na ocenach, a ty robisz wszystko, żeby mi utrudnić życie.  Przecież kiedyś  było inaczej, pamiętasz. Byłeś inny, co się z Tobą stało. My byliśmy p.....
- skończ !!! Co jak co ale ty powinnaś wiedzieć dlaczego teraz jestem inny - nienawidziłem rozmawiać o tym kim byłem, dlaczego się zmieniło i co było tego powodem..... Zmieniłem się, ponieważ nie chciałem kolejny raz czuć bólu. Teraz w takiej postawie jakiej jestem nic nie czuje. Żadnych uczuć, wyrzutów sumienia. Nic....
- ale Harry, przecież my... - nie dane było jej dokończyć
- kurwa, powiedziałem zamilknij !!!
- Nie można przecież przekreślić  15  lat przyjaźni od tak. A Poza tym co ja powiem rodzicom. Ze się wyprowadzam i to do ciebie po tym wszystkim co mi zrobiłeś podczas ostatniego roku.
- Wydaje mi się, ze to jest twój najmniejszy problem, a teraz już jedź , zanim całkiem mnie wkurwisz. Luke Cię odwodzie - to mówiąc spojrzałem na chłopaka, który ze zrozumieniem kiwnął głową i wstał z siedzenia ruszając do wyjścia razem z Jessica. Będę musiał się jeszcze bardzo dużo przetrzymać z ta dziewczyną.

Jessica :

Przez całą drogę powrotną nie odzywałam się do Luka. Nie miałam o czym. Moim zmartwieniem było jak ja tą całą sytuacje wyjaśnię rodzicom, jak zareagują ? Będą wściekli ? Czy może wyrozumiali i się zgodzą i będą kazali codziennie do siebie dzwonić ? Przecież ja nie wytrzymam z Harrym do końca roku szkolnego. Prędzej zamkną mnie w psychiatryku. Dlaczego akurat on. Osoba, której nie znosiłam z całej siły i za którą kiedyś oddałabym życie. Był moim najlepszym przyjacielem. Co ja mówię... jedynym jakiego miałam, poza rodzeństwem. Potrafiliśmy rozmawiać o wszystkim lub po prostu milczeć. Znał wszystkie moje sekrety i w pewnym momencie nawet myślałam, że się w nim zakochałam, ale wszystko zmienił on i jego dziwne zachowanie w stosunku do mnie. Wiedziałam, że był jedną wielką pomyłką, bo przecież kto chciałby się ze mną przyjaźnić.
Zajechaliśmy pod budynek, w którym mieszkałam. Szybko wysiadłam z samochodu. Luke. Chłopak rzucił tylko, że mam się pospieszyć. Niepewnym krokiem ruszyłam w stronę drzwi, chcą jak najbardziej opóźnić konfrontacje z rodzicami.
Otworzyłam drzwi kluczami, które wyciągnęłam z kieszeni mojego starego płaszcza i weszłam do przedpokoju. Ściągnęłam tylko buty, żeby nie narobić zbyt dużego bałaganu, pozostawiając w kurtce. Podeszłam do stołu i usiadłam przy nim czekając na odpowiednią chwilę aby rozpocząć rozmowę.
- Mamo, tato - zaczęłam cichutko. Oboje spojrzeli na mnie przerywając wykonywanie swoich czynność - Pamiętacie jak wam mówiłam, że wszystkie ostatnie klasy mają do wykonania co roku jakiś projekt ?
- Tak, oczywiście, że pamiętamy - powiedział tata również w imieniu mamy.
- My w tym roku musimy napisać bardzo długi referat z wadami i zaletami osoby drugiej osoby w pary.
- To super kochanie - rzuciła radośnie mama - i jaki w tym problem ? - zapytała po chwili.
- Jestem razem w parze z Harry i on powiedział, że jeżeli chcę zrobić ten projekt i skończyć szkołę to muszę się na ten czas do niego wprowadzić i zrobić pewne zmiany w swoim wizerunku. Gdyby nie oceny, na których tak bardzo mi zależy nigdy w życiu bym się na to nie zgodziła, ale sami rozumiecie....Przepraszam, jeżeli uważacie, że was zawiodłam.
- Kochanie wcale nas nie zawiodłaś - mama podeszła do mnie i mocno mnie przytuliła - nie można zmienić osoby na jakąś inną ?-
- Próbowałam namówić naszego nauczyciela, ale nic z tego.
- Kochanie jesteś już prawie dorosła i wiemy, że jesteś mądrą i rozważną osobą. Jeżeli uwarzasz, że jedna ocena jest warta tego wszystkiego to wiedz, że Cię wspieramy. - rzekł ojciec po chwili ciszy - ale pamiętaj dzwoń do nas codziennie i uważaj na siebie. Gdyby coś się działo możesz na nas liczyć.
- Dziękuję, bardzo wam dziękuję. Kocham was i na pewno będę ostrożna - podeszłam do każdego z nich i uściskałam mocno.
Poszłam na górę zabrać kilka ważnych rzeczy, a były to prawdopodobnie wszystkie jakie miałam.
Po drodze spotkałam Ethana, który uśmiechał się od ucha do ucha.
- Hej brat, a co Ci tak wesoło - powiedziałam i dałam mu lekkiego kuksańca w bok.
- A nic takiego, po prostu... poznałem bardzo fajną dziewczynę - gdy się na niego patrzyło w jego oczach widać było małe skaczące iskierki.
- To się cieszę, pogadałabym z Tobą jeszcze chwilę, ale już muszę lecieć ?
- A tak właściwie to gdzie ? - zapytał
- Rodzice Ci wszystko opowiedzą, ja już nie mam czasu. Pa - krzyknęłam na odchodne.
Wychodzą z domu i wsiadając z powrotem do auta Luka miałam tylko jeden plan : nie dać się zwariować i tego zamierzałam się trzymać.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
PRZEEEEEEEEEEEEEEPRAAAAAAAAAAAAASZAAAAAAAMMMM !!!!! Za to, że tak długo czekaliście na rozdział. Miałam dużo spraw na głowie, ale już wszystko ok :))
Już wakacje więc mam nadzieje, że rozdziały będą pojawiły się częściej.
A wy co zamierzacie robić w wakacje ???
W następnym rozdziale zobaczycie w końcu kim jest główna bohaterka i takie tam :D
Mam nadzieję, że się spodobał, choć wydaje mi się, że go zepsułam.
NO nic do następnego
5 komentarzy = następny rozdział
Pozdrawiam ♥
Ala xx

poniedziałek, 26 maja 2014

INFORMACJA

Chciałam wszystkich bardzo przeprosić, za to, że nie dodaję rozdziału już od dwóch tygodni jak powiedziałam. Już tłumaczę dlaczego. Zbliża się koniec roku szkolnego a ja jestem w 3 klasie gimnazjum i muszę popoprawiać wszystkie złe oceny ( a jest ich trochę ). Mam nadzieję, że zrozumiecie i nie będziecie na mnie źli. Kolejny rozdział dodam już po wystawieniu wszystkich ocen - czyli tak po 13 czerwca.
Obiecuję, że postaram się, aby rozdział był dłuższy od poprzednich i żebyście dowiedzieli się czegoś więcej o naszych bohaterach.
 Obiecuję wynagrodzę wam to długie czekanie i mam nadzieję, że będziecie zadowoleni z efektów mojej pracy, jak i również z tego, że opłacało się tak długo czekać.
Pozdrawiam ♥
Ala xx 

sobota, 3 maja 2014

Rozdział 4.

Prędkość z jaką jechaliśmy była zatrważająca. Mijane domy i drzewa zlewały się w jeden obraz. Nie mogłam zorientować się gdzie jestem, by przynajmniej mieć jak później wrócić do domu, dlatego bezcelowo wpatrywałam się w przednią szybę samochodu Luke'a. Jechaliśmy już dobrze 15 minut, ale żadne z nas się nie odezwało. Nie żebym miała chłopakowi coś do powiedzenia... no może oprócz paru obraźliwych słów. Cisza między nami była trochę krępująca, przez co czas dłużył mi się jeszcze bardziej.
Spojrzałam na chłopaka, który z kamienną miną i wielkim skupieniem prowadził swoje auto.
-Dlaczego mi się tak przyglądasz ? - zapytał tak nagle, że się przestraszyłam. Jego głos był dużo bardziej zachrypnięty niż na początku, pewnie dlatego, że długi czas nic nie mówił. Mogłabym powiedzieć, że był podobny do Harry'ego, lecz był jego trochę milszą wersją.
- Zastanawia mnie...
- Co takiego ? - przerwał mi
- Nie nauczyli Cię w domu, że jak ktoś mówi to się mu nie przeszkadza !?
- Przepraszam księżniczko - uniósł rękę w geście obronnym. Jejku, jak ten człowiek mnie irytuje - Kontynuuj.
-Dlaczego przyjaźnisz się z Harrym. Przecież to dupek.
- Wiesz, że mogę mu to powtórzyć ? Nie sądzę, żeby spodobała mu się twoja opinia.
- I myślisz, że się boję ? - zapytałam ironicznie - ale odpowiedz na pytanie... dlaczego ?
- Powiedzmy, że czerpię z tego nie małe korzyści.
-Czyli mam rozumieć, że...
- Tak - znowu mi przerwał, co za kretyn.
- Jesteś przecież taki sam jak on - arogancki i bezczelny.
- Nie nie jestem taki sam jak Harry. Przyjaźnie się z nim bo kiedy nie ma tłumu jest zupełnie innym człowiekiem... takim jak kiedyś. A jeżeli chodzi o mnie... nie jesteśmy w ogóle do siebie podobni. Gdybym taki był sponiewierałbym cię tak, że nie odezwałabyś się słowem.
- I mam Ci uwierzyć ?
- Czy kiedykolwiek widziałaś, abym obraził jakąś dziewczynę ? - zapytał retorycznie. Fakt jest w gangu, jest niebezpieczny, ale w stosunku do kobiet zawsze miły. Te dwa wizerunki trochę się ze sobą gryzą, ale może taka jego prawdziwa natura.
- Każda dziewczyna zasługuje na szacunek, nawet ty - dokończył
- Dlaczego jesteś dla mnie taki miły ?
Już powiedziałem. Jestem inny niż ci się wydaję i wkrótce się o tym przekonasz - nie wiem czy chcę - dodała moja podświadomość.
Nie wiem ile czasu minęło podczas naszej rozmowy, ale zdążyliśmy już całkiem wyjechać z miasta. Podążaliśmy asfaltową drogą, która była zupełnie pusta. Po prawej i lewej stronie rozciągał się gęsty, sosnowy las. Super, wywiózł mnie na jakieś zadupie i Bóg wie co mi zrobi. Po chwili Luke skręcił w prawo tym samym wjeżdżając wąską, żwirową dróżkę. Moja panika rosła z każdym przejechanym metrem. Nie chciałam dać po sobie poznać, że się denerwuję, ale raczej mi się to nie udało, ponieważ nogi zaczęły mi drżeć. Chłopak musiał to zauważyć, bo powiedział po chwili :
- Spokojnie nie masz się czego bać - i położył dłoń na moim kolanie. Szybko ją strzepnęłam przez co zachichotał.
- Łapy przy sobie - warknęłam
- Jak sobie życzysz księżniczko - dodał wciąż szeroko się uśmiechając
Nie minęła nawet minuta, kiedy zajechaliśmy pod dom Stylesa. Sorry, to nie był dom. Raczej willa lub pałac. No więc.... kiedy zajechaliśmy pod budynek nie mogłam nadziwić się jego widokiem. Był cały biały ogrodzony z każdej strony 3 metrowym płotem, przez który nie było nic widać. Brama wjazdowa z czarnego metalu i otworzyła się natychmiastowo kiedy pod nią podjechaliśmy. Luke zaparkował dokładnie naprzeciwko wejścia do domu, po czym wyszedł z auta i otworzył drzwi pomagając mi wysiąść. Trzymając mnie za ramie jak jakiegoś więźnia prowadził mnie do środka.
Kiedy znalazłam się w jego wnętrzu zaczęłam się rozglądać. Bardzo przestronny i urządzony w nowoczesnym stylu, dokładnie tak jak lubię.
- Co kurwa tak długo - rozległ się krzyk Harry'ego dobiegający ze szczytu schodów. Zbiegł z nich i staną przodem do mnie, Zmierzył mnie od stóp do głów swoim lodowatym spojrzeniem. Jęknął z niezadowoleniem, dalej stojąc w swoim miejscu. Po chwili odważyłam się spojrzeć na bruneta i wtedy nasze oczy się spotkały. Moje pełne obawy oraz jego przepełnione nienawiścią i zwycięstwem. Chłopak szybko odwrócił wzrok po czym odwrócił się na pięcie i poszedł w nieznanym mi kierunku. Ruszyłam za nim jak nakazał mi Luke. "Coś czuję, że to nie będzie miła rozmowa"
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Proszę, oto 4. Mam nadzieję, że się spodoba i przepraszam, że tak długo musieliście czekać. W nagrodę mogę wam powiedzieć, że w kolejny rozdziale będzie więcej Harry;ego i dowiecie się co go łączyło z główną bohaterką. 5 rozdziału możecie się spodobać w następny weekend. Do następnego

5 komentarzy = następny rozdział
Pozdrawiam ♥
Ala xx

sobota, 19 kwietnia 2014

Rozdział 3.

Już 2:30 nad ranem, a nadal nie mogę spać. Ciągle rozmyślam o tym co powiedział mi Harry: że mnie dopadnie, Do głowy przychodzą mi najróżniejsze pytania, na które odpowiedzi nie znam : co będzie chciał mi zrobić ? czy znowu będzie próbował się do mnie dobrać ? Czemu robi to akurat mnie ? Czy zawsze już tak będzie ? Milion myśli, pusta głowa bez żadnego pomysły rozwiązania moich pomysłów. Najbardziej zastanawiające jest co go skłoniło do tego żeby się zmienić ? Wiem, że kiedy był młodszy miał straszne problemy z rodzicami. Rozwodzili się i ciągle na niego naciskali. To mógł być powód jego nagłej zmiany, lecz jaki to by miało sens. A może to był jego nastoletni bunt, z którego nie potrafi się wywinąć. Pamiętam jak pierwszy raz nam nie nakrzyczał. To był ostatni dzień dobrej opinii na mój temat w szkole.
Wszystko mogło być powodem do tego w jakim momencie w swoim momencie, w swoim życiu się znajduje teraz.
Próbowałam zasnąć, ale było to zbyt trudne. Po głowie chodziły mi zbyt przytłaczające myśli, bym spokojnie mogła popaść w krainę Morfeusza. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Ciągle tylko kręciłam się z boku na bok i męczyłam się. Tyle wydarzeń w jeden dzień to za dużo jak dla mnie. Wstałam z łóżka i usiadłam przy biurku, znajdującym się przy ścianie, gdzie znajdowało się małe okienko z widokiem na ulicę.Postanowiłam odrobić przyszłe zadania domowe. Przede wszystkim dla zabicia czasu.
Od godziny próbuję wymyślić chociażby początek do mojego referatu na biologię na temat jak ważna dla ludzkiego życia jest ochrona środowiska, ale nijak mi to wychodzi.
Kiedy po raz setny tej nocy próbowałam wymyślić początek mojego wypracowania usłyszałam ciche pukanie, a zza drzwi wychyliła się Chloe.
- Nie śpisz ? Nie przeszkadzam Ci ?
- Nie, nie śpię, ale zastanawiam się dlaczego ty tego nie robisz ? - zapytałam. Moja siostra nie była osobą, która ma problemy ze snem. Wręcz przeciwnie, kiedy uśnie nie da się jej obudzić.
- Wiesz...- zaczęła nieśmiało - miałam dziwny sen i chciałabym o tym z Tobą pogadać.
- Och - tylko tyle byłam w stanie z siebie wyrzucić - Siadaj - wskazałam na łóżko, do którego podeszła i usiadła na jego krawędzi.
Minęło parę chwil zanim się odezwała.
- Ja zazwyczaj nie wierzę w prorocze sny, ale ten wydawał mi się taki realny - zawsze roześmiana, teraz nazbyt poważna. Musiało jej się przyśnić coś, co nie daje jej spokoju.
- Śniło mi się, że jakaś dziewczyna bardzo mocno zrani Ethana - co ? Gdybym tylko mogła roześmiałbym się, ale wiedziałam, że to nie odpowiedni moment. Poza tym mój brat jest silny i nic niej jest go w stanie złamać. Tym bardziej jakaś dziewczyna.
- Ale to nie koniec... ona zrani go tak bardzo, ze Ethan będzie chciał sobie coś zrobić.
- Kochanie - wstałam z krzesełka i podeszłam do siostry mocno ją przytulając. - To był tylko sen. Jeżeli działoby się coś złego w życiu naszego brata na pewno by nam o tym powiedział. A teraz już o tym nie myśl. Kładź się ze mną, idziemy spać - o dziwo przy Chloe zasnęłam od razu...

***

Rankiem kiedy się obudziłam Chloe już nie było obok mnie. Miała do szkoły dużo dalej niż ja, a dlatego, że chodziła na piechotę zawsze jako pierwsza znikała z domu.
Wciąż nie mogłam pozbierać się od myśli z wczorajszej nocy, lecz postanowiłam sobie teraz nie zawracać nimi głowy. I tak przecież już nic nie zmienię.
Ubrałam na siebie to samo co wczoraj.Nie miałam do wyboru zbyt dużo rzeczy. Prawie wcale ,bo co to są dwie spódnice i trzy bluzki ? Nic, ale nic na to nie mogę poradzić. Takie życie.
Zeszłam do kuchni, gdzie przy stole siedział Ethan i zajadał się swoim śniadaniem.
- Cześć braciszku - przywitałam go radośnie i zaczęłam przygotowywać sobie lunch do szkoły.
-Cześć Jess - odpowiedział z pełną buzią.
- Słuchaj, chciałam Cię bardzo przeprosić za to, ze wczoraj tak na Ciebie naskoczyłam. Nie powinnam była. - Już dobrze, nie gniewam się - uśmiechnął się i wziął pokaźny łyk herbaty ze swojego kubka - Ale nadal uważam, że nie powinnaś zbliżać się do Harry'ego. On jest niebezpieczny.
- Wiem... ale co mam zrobić ? - zapytałam - nie mogę wymienić osoby z pary - rzuciłam z irytacją w głosie.
- Nie wykonasz tego projektu - uśmiechnął się złośliwie, wiedząc, że to co powiedział jest nie wykonalne. Przewróciłam tylko oczami na jego odpowiedź i ruszyłam do drzwi po drodze ubierając kurtkę i owijając się ciepłym szalikiem.
Kiedy wyszłam na zewnątrz buchnęło we mnie powietrze przenikające do szpiku kości. Wzięłam głębszy oddech, a z moich ust wydobył się obłoczek białej pary. Objęłam się rękami ramiona by się troszeczkę ogrzać, lecz to nic nie dało. Zeszłam z dwóch schodków, które prowadziły do mojego domu i ruszyłam do ścieżką do furtki. Stanęłam na chodniku i naprzeciwko siebie zobaczyłam chłopaka opierającego się o czarny wyścigowy samochód. Był dobrze zbudowany z blond włosami i kolczykiem w wardze i ubrany cały na czarno.... no może oprócz koszulki, która była biała , i którą widziałam, ponieważ jego cazrna skóra nie była zapięta. Nie jest mu zimno ?
Poprawiłam okulary, które zsunęły się z mojego nosa i dalej wpatrywałam się w chłopaka. Wiedziałam kim był, każdy wiedział, ale po co tu przyjechał ?
- Myślałem, że już nigdy nie wyjdziesz z tego domu - uśmiechnął się do mnie przyjaźnie, zbyt przyjaźnie (jeżeli mam być szczera ) - ukazując przy tym rząd śnieżnobiałych zębów i dołeczki w policzkach, dokładnie takie same jak ma Styles.
- Och, wydaje mi się, że nie musiałeś na mnie czekać, dam sobię radę sama - odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w kierunku szkoły, jednak chłopak szybko znalazł się obok i złapał mnie za ramię. Próbowałam się wyszarpać z jego uścisku, jednak bezskutecznie, był bardzo silny.
- Harry kazał przywieść Cię do szkoły, więc nie masz wyboru i wsiadaj ze mną do samochodu.- jego głos był spokojny ,ale po jego minie wywnioskowałam, że jest poirytowany.
- Luke po pierwsze nigdzie z tobą nie pojadę, a po drugie mnie puść, bo to boli - poluźnił nieco uścisk, ale nie cofnął ręki wiedząc, że będę próbowała uciec.
- Harry przypuszczał, że tak będzie, dlatego kazał przekazać, że jeżeli ze mną nie przyjedziesz, twojej siostrze stanie się krzywda - uśmiechnął się szyderczo. Był przystojny i bardzo pociągający. Może gdyby nie należał do gangu, byłabym w stanie go polubić.
 - Dobra, pojadę z tobą, tylko niech zostawi w spokoju Chloe- nienawidziłam ustępować. ale nie pozwoliłabym aby komukolwiek z mojej rodziny stała się krzywda.
- Dobry wybór, księżniczko.
 - Daruj sobie ok.
Luke dalej trzymając za moje ramię zaprowadził mnie do swojego auta i otworzył drzwi od strony pasażera. Upewniając się, że już siedzę na swoim miejscu zamknął drzwi i szybkim krokiem przeszedł na druga stronę. Usiadł na swoim miejscu i odpalił maszynę odjeżdżając z piskiem opon.
Jechaliśmy w kompletnej ciszy, a ja dopiero po chwili skapnęłam się, gdzie jedziemy. Albo raczej nie. Wiedziałam tylko, że to na pewno nie jest droga do szkoły. Spojrzałam na Luka, który uśmiechał się zwycięsko. Taki był plan Harry'ego / Uprowadzenie mnie i zrobienie mi krzywdy ?  Nie wiedziałam co myśleć. Strach przejął kontrole nad moim umysłem. Już za chwilę miałam się dowiedzieć o co tak naprawdę chodzi Stylesowi. Przynajmniej miałam taką nadzieję.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Luke Hemmings - 20 lat
Przyjaciel Harry'ego
Nałogowy palacz.
Nie pije alkoholu ze względu na przeszłość.
Uwielbia nielegalne wyścigi samochodowe, w których bierze czynny udział.
Gra na gitarze elektrycznej i basowej.
Ma psa o imieniu Alvin.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Heja, wracam do was z 3 rozdziałem. Mam nadzieję, że sie spodoba. Jak dla mnie to trochę go zrąbałam, ale jak wyszło naprawdę to zostawiam waszej opinii. Jak tam wrażenia po teledysku ?? Jeżeli o mnie chodzi to się w nim zakochałam .... nie no żartuje, ale uwielbiam go. Zwłaszcza te ich.... hmm... transformacje - tak to chyba mogę nazwać co ? Jest genialny !!!!
To chyba wszystko, a nie jeszcze nie... chciałam powiedzieć, że kolejny rozdział pojawi się dopiero w przyszły weekend( jeżeli pod rozdziałem będzie odpowiednia ilość komentarzy :D ), ponieważ przygotowuję się jeszcze do testów gimnazjalnych, a przyznam szczerze jest przy tym jeszcze trochę pracy. Ostatni powtórki i takie tam... mam nadzieję, że zrozumiecie i nie będziecie mi mieli tego za złe. 
Teraz to już chyba wszystko.  
Dziękuję za komcie pod poprzednim postem i mam nadzieję, że zobaczymy się już niedługo.
A jeżeli komuś podoba się to jak piszę zapraszam na moje drugie opowiadanie http://midnight-memories-harry-styles.blogspot.com/ Dawno się tam nic nie pojawiło, ale niedługo myślę, że napiszę nowy rozdział. 
5 komentarzy - następny rozdział
Pozdrawiam ♥
Ala xx

czwartek, 10 kwietnia 2014

Rozdział 2.

" Co za pojeb przydzielił mnie akurat do tego kryminalisty Stylesa... ach no tak to nasz ukochany nauczyciel języka angielskiego. Jak tylko go spotkam, obiecuje wydrapie mu oczy. " Od 5 minut żadne inne myśli nie zaprzątały mojej głowy, jak tylko takie, jakby tu zabić tego palanta.
Siedziałam sobie wygodnie, albo raczej nie wygodnie - bo nieźle wkurwiona - na jednym ze szkolnych parapetów i próbowałam skupić się na książce, która czytałam, ale za cholerę mi to nie wychodziło. Wgapiałam się tylko cały czas w to samo zdanie.
- Kurwa, Jessica, mamy do pogadania - warknął i podszedł bliżej mnie.
Nie powiem tętno w moich żyłam delikatnie przyspieszyło kiedy się zbliżał, ale nie dałam tego po sobie poznać. Wiedziałam, że jest już całkiem blisko, czułam to. Z każdym krokiem coraz mocniej wyczuwałam zapach jego perfum, pomieszanych ze smrodem papierosowym.
- Słucham Cię - powiedziałam cicho, ale wiem, że usłyszał, ponieważ zaśmiał się pod nosem. Nadal nic nie robiąc patrzyłam na swoje palce - nagle stały się bardzo interesujące.
- Powiem tylko raz i mam nadzieję, że się zrozumiemy - o dziwo ton jego głosu był opanowany i taki... melodyjny... - nie zamierzam zaliczać tego zadania, a tym bardziej z taką  marną karykaturą jak ty... - urwał na moment - i do chuja patrz jak do Ciebie mówię.
Jeżeli myślał, zastosuję się do jego polecenia to grubo się mylił. Zerknęłam na niego przelotnie i znów spuściłam głowę w dół.
- Jeżyli chcesz wyjść z tej szkoły, a wiem, że chcesz, musisz ukończyć ten projekt - powiedziałam spokojnie, ale wiedziałam, że tylko go sprowokowałam tym, że się sprzeciwiłam.
- Czy ty jesteś głucha !? - czy mi się tylko wydaje, czy ktoś się tutaj zdenerwował ?
- Zamierzam wykonać ten projekt, czy Ci się to podoba czy nie - dodałam
- Ciekawe kurwa jak ty chcesz to zrobić - zapytał z szyderczym uśmiecham
- Napiszę o Tobie same wady, bo nie sądzę, żeby taki dupek jak ty miał jakiekolwiek zalety - powiedziałam to na głos ? No to mam przesrane...
- Ty głupia pizdo, za kogo ty się uważa...
- Jess wszystko w porządku ?  - czy on długo przysłuchuje się naszej rozmowie ? - Harry zostaw ją w spokoju.
- Masz się kurwa nie wtrącać - krzyknął rozzłoszczony - a z tobą jeszcze nie skończyłem. Pogadamy jak będziesz sama - i odszedł.
-  Jessica dlaczego ty z nim w ogóle rozmawiałaś ? On jest niebezpieczny. - Ethan zawsze był nadopiekuńczy, jak to starszy brat.
- Robimy razem projekt i wiesz co.... bardzo Ci dziękuję, teraz będzie mnie wyzywał jeszcze bardziej.
- co do chuja ? Darł się na Ciebie, a ja miałem tak po prostu przejść obok i nie reagować ? -był zdziwiony tym, że obwiniam go za niedokończoną rozmowę z brunetem.
- Pokrzyczałby, pokrzyczał i by przestał.  Teraz będę musiała to znosić jeszcze raz - troszeczkę się uniosłam, ale tylko odrobinę - idź już, nie chcę się z tobą kłócić, bo wiesz, że tego nie lubię - dałam mu delikatenego całusa w policzek i pobiegłam na 2 lekcje.

***

Kiedy spojrzałam za okno okazało się, że już jest zupełnie ciemno. Czas o tej porze roku leci bardzo szybko, bo przecież była dopiero 18. Zaczęłam zbierać swoje rzeczy ze szkolnej ławki. Lekcje skończyłam już dawno, ale w domu nie miałam nic do roboty, więc postanowiłam posiedzieć dzisiaj dłużej na kółku matematycznym. Ubrałam kurtkę i powolnym krokiem ruszyłam do głównego wyjścia z budynku. Droga powrotna była dosyć krótka przez co nie spieszyłam się za bardzo. Całym miastem zawładną już mrok, ale blask ulicznych latarni dodawał temu miejscu fantastycznego uroku.
Większość ludzi boi się ciemność i chodzenia po ulicach samemu tak późną porą, ale nie ja. Nie wiem czemu, mam tak odkąd sięgam pamięcią. Czuję, że nocą mogę pomyśleć o wszystkim, powspominać, a czasem nawet popłakać, czego nie robię dzienna porą. Wieczorne spacery sprawiają mi naprawdę ogromną frajdę. Wiem, że nocą po ulicach chodzą Ci najgorsi, mimo wszystko nie boję się.
Skręciłam w uliczkę, która była ostatnią prostą prowadząca do mojego domu. Trasę znałam na pamięć, więc szłam ze wzrokiem wbitym w ziemię. O tej porze nie mogłam już na nikogo wpaść, bo wszyscy siedzieli poowijani kocami w zaciszach swoim mieszkań pochłonięci najróżniejszymi sprawami. A jednak ! Jakie ja mam zawsze cholerne szczęście, że zawszę muszę wpaść akurat na niego i jego bandę idiotów ? No tak, przecież ja jestem Jessica Stark i to mnie zawsze spotykają te najokropniejsze rzeczy. Cholera !
- Miałem nadzieję, że Cię spotkam bo musimy dokończyć naszą małą pogawędkę - ostry ton jego głosu spowodował, że po plecach przebiegły mi ciarki - wydawał się jeszcze straszniejszy niż sobie mogłam wyobrazić o mówiąc to co chciałam powiedzieć ryzykowałam podbitym okiem.
- Harry już Ci powiedziałam co o tym sądzę i zdania nie zmienię - moja podświadomość mówiła mi, żebym odpuściła, ale ja jak zwykle jej nie słuchałam i robiłam zupełnie na odwrót.
- Ja też nie ! - krzyknął brunet i przyparł moje ramiona swoimi rękami do pobliskiego drzewa - wydaje mi się, że wiesz jak nie lubię, kiedy ktoś mi się sprzeciwia - wyszeptał tuż przy moim uchu. Czułam na sobie spojrzenie wszystkich, którzy z nim przyszli i nie powiem, żeby było mi z tym jakoś fajnie.
- Nie zamierzasz zrezygnować ? - zapytał. Pokręciłam głową na znak, że i tak postawię na swoim - cóż... w taki razie będę musiał użyć innego sposobu, żeby wybić Ci to gówno z głowy. - to powiedziawszy zaczął podnosić do góry materiał mojej spódnicy. Ciemno zrobiło mi się przed oczami. On nie mógł mi tego zrobić, przecież kiedyś... Szybko otrząsnęłam się z moich zamyśleń w tym momencie i zdając się na swój pojebany instynkt poniosłam kolano i z całej siły przywaliłam nim w krocze chłopaka, który po chwili zgiął się w pół z bólu. Jego koledzy zaczęli się z niego śmiać. Pozazdrościć kumpli Harry, ale i tak 1 : 0 dla mnie.
Zebrałam z ziemi torbę, która podczas naszej małej "szarpaniny" spadła mi z ramienia i biegiem ruszyłam w kierunku domu. Miałam do niego parę kroków, zanim jednak do niego weszłam usłyszałam jeszcze poniesiony głos Harry'ego:
-Jeszcze się spotkam dziwko pożałujesz, że to zrobiłaś !!
To było ostatnie co usłyszałam zanim przekroczyłam próg mieszkania i szybko zatrzasnęłam za sobą drzwi. Usłyszeć takie słowa od niego to jest chyba najgorsze co mogło mi się w życiu przydarzyć.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Ethan Stark - 18 lat
Starszy brat Jessicy
Gra na gitarze elektrycznej w szkolnym zespole.
Jest znany i lubiany przez wszystkich
Wszystkie dziewczyny się za nim oglądają.
Obecnie jest sam, ale to nie potrwa długo, jak sam twierdzi.
Jest romantyczny, opiekuńczy i zaradny.
Świetny kucharz.
Fan szybkich samochodów i sportu do czego zaraził swoje siostry.
Trenuje boks.
Po skończeniu szkoły chciałby iść do wojska, czemu przeciwna jest jego mama.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tak Jak powiedziałam dodaję rozdział, ponieważ pod pierwszym postem pojawiły się dwa komentarze. Mam nadzieję, że będzie ich więcej, szczerze na to liczę.
Co do bloga już zauważyliście, że dodałam kilka zakładek m.in.
- Bohaterowie - gdzie znajdziecie wszystkich najważniejszych bohaterów, którzy będą aktualizowani z nowymi rodziałami
- Kontakt - dzięki któremu możecie się ze mną skontaktować i zgłaszać swoje pomysły
- Wasze blogi  - gdzie możecie polecać swoje blogi, do których z wielką chęcią zajrzę w wolnym czasie

wydaje mi się, że to wszystko ze spraw organizacyjnych widzimy się przy rozdziale 3, który - mam nadzieję - pojawi się już niedługo.
2 komentarze = nowy rozdział

wtorek, 8 kwietnia 2014

Rozdział 1.

Pierwsze tego dnia promienie słońca wpadły przez okno do mojego malutkiego pokoju, mieszczącego się na poddaszu. Chwila, którą jak najdłużej chciałam przedłużyć zbliżała się wielkimi krokami. Przewróciłam się na plecy i zaczęłam wpatrywać się w sufit. Kolejny rok będę musiała wysłuchiwać obelg rzucanych w moją stronę. Nie lubiłam jak ludzie mnie obgadywali, ale przez te wszystkie lata zdążyłam się już przyzwyczaić. Zawsze to samo. Byłam pośmiewiskiem całej klasy i to tylko dlatego, że odbiegałam ubiorem od normalnej dziewczyny i nosiłam na nosie wielkie okulary, bo na inne niestety nie było mnie stać.
Spojrzałam na budzik stojący na małej szafeczce nocnej. Miałam jeszcze sporo czasu, żeby wstać, ale nie widziałam dalszego sensu leżenia i bezczynnego myślenia o rzeczach, które nigdy się nie zmienią.
Podniosłam się z ciepłego posłania i skierowałam się w stronę niewielkiej szafy postawionej w roku pomieszczenia. Otworzyłam drzwiczki i wyciągnęłam z niej długą, brązową już wyblakłą spódnicę i tak samo wyblakłą bluzkę w kwiaty. Bardzo chciałam ubierać się inaczej, modniej - jak inne dziewczyny - ale moich rodziców na to nie stać. Mam jeszcze dwójkę rodzeństwa  starszego brata - Ethana i młodszą siostrę Chloe, którzy ciągle się uczą i rodzice cały czas muszą płacić opłaty za szkoły całej naszej trójki.
Sięgnęłam po okulary leżące na biurku, które pozostawiłam tam zeszłego wieczoru i ruszyłam biegiem do łazienki, żeby być pierwszą. Weszłam do pomieszczenia i szybko się ubrałam. Wykonałam codzienne poranne czynności i związałam włosy w kucyka na czubku głowy.
Wróciłam się jeszcze do swojego pokoju po swój szary, bardzo stary sweter i zeszłam po schodach do kuchni. Zjadłam śniadanie i przygotowałam sobie drugie do szkoły. Nie pozostało mi nic innego jak zacząć zbierać się do szkoły. Sięgnęłam po torbę leżącą na kanapie w gościnnym pokoju, założyłam kurtkę, z racji tego, że o tej porze w Anglii było już dosyć zimno.wyszłam przed dom i rozejrzałam się dookoła, lecz było jeszcze bardzo wcześnie, więc ulice były puste. Spojrzałam na zegarek na swoim nadgarstku i ruszyłam w kierunku szkoły.

***

Szłam korytarzem, a śmiechy i wyzwiska wypowiadane w moją stronę nie bolały już tak bardzo jak kiedyś, ale mimo wszystko nadal sprawiały mi ból. Nie rozumiałam dlaczego ludzie wyzywali i poniżali kogokolwiek, jeśli go nie znają ? Ciekawe jak oni by się czuli jeżeli chodziłoby o jednego z nich ? Moje rozmyślanie przerwał dzwonek. Z głośnym westchnieniem przeszłam jeszcze kawałek szkolnego korytarza i weszłam do klasy, gdzie miałam swoją pierwszą lekcję. Jak zwykle usiadłam w ostatniej ławce zajmowaną przeze mnie przez ostatnie dwa lata.
Do klasy zaczęło wchodzić coraz więcej uczniów, aż pomieszczenie całkowicie się zapełniło. W sali wrzało od rozmów m.in. o minionych wakacjach. Co jakiś czas, ktoś odwracał wzrok w moją stronę i rzucał jakiś sarkastyczny komentarz, co spotykało się z śmiechem wszystkich uczniów. Zabawę przerwał nasz nauczyciel języka angielskiego i zajęć teatralnych, który zawitał w pomieszczeniu i uciszył rozmowy.
- Moi kochani, jak wiecie jesteście już w trzeciej klasie - zaczął - a wiecie, że ostatnie klasy wystawiają co roku sztukę na zakończenie roku.
- Serio ? Nie wiedziałem !! - odezwał się Tom, po czym całe towarzystwo ryknęło śmiechem.
- Bardzo śmieszne panie Stalker. Przechodząc do szczegółów, w tym roku odegracie przedstawienie pt.: "Romeo o Julia " - na chwilę zamilkł i zaczął czegoś szukać w swojej teczce. Po chwili wyciągnął z niej stos kartek, jak się domyślam scenariusz dla poszczególnych uczniów - Mam tutaj już rozdzielone role.
- Główną rolę kobiecą, czyli Julię zagra Amanda Tomrows, a główną rolę męską, przeznaczyłem, osobie, której mam nadzieje pomoże jakoś wyjść ze swojego złego nastawienia do całego świata. Harry ty zagrasz Romeo.
- Pana pojebało. - rzuciła zirytowany chłopak
- Wydaje mi się, że się zrozumieliśmy chłopcze, zagrasz tą rolę czy Ci się to podoba, czy nie - nauczyciel podniósł głos.
- Chyba sobie pan kurwa ze mnie żartuję. Nie będę grał w jakimś chujowym przedstawieniu tylko dlatego, że jakiś małostkowy kutas mi tak każe - zawsze arogancki, bezczelny z tym swoim złośliwym uśmieszkiem przyklejonym do twarzy. Mówił to co miał na myśli, nie patyczkował się tym że swoimi ostrymi słowami może kogoś zranić. Uwielbiał sprawiać ludziom ból nie tylko fizyczny, ale także psychiczny. Dlatego wszyscy w Holmes Chapel się go bali. Nikt z poza jego paczki nie odważył się nawet na niego spojrzeć, a co dopiero odezwać, żeby nie dostać po mordzie. O zwracaniu mu uwagi nawet nawet nie było mowy, bo już następnego dnia musiałbyś się umawiać na wizytę u dentysty na wstawianie sztucznej szczęki. Taki właśnie był Harry Styles. Czy zawsze się tak zachowywał ?Cóż... może głupio to zabrzmi, ale nie. Kiedyś żył normalnie. Robił rzeczy jakimi zajmuje się nastolatek. Bawił się, grał w piłkę z chłopakami na boisku szkolnym. i... nagle z dnia na dzień zaczął się zmieniać. Powód tej przemiany znał tylko Harry. Wszyscy chcieli mu pomagać, lecz odwracał się od każdego, najpierw wyzywając i poniżając. Cała placówka szkolna ( łącznie z nauczycielami ) stwierdziła, że w życiu chłopaka stało się coś strasznego, co zmieniło go nie do poznania. Zaczął zadawać się z osobami, z którymi nie chciałabyś się spotkać w nocy, w wąskiej uliczce. Po paru tygodniach zmienił nawet swój styl ubierania się. Kiedyś jego ciałozdobiły kolorowe bluzki, bluzy, marynarki i wszelkiego rodzaju spodnie, a teraz ubiera się wyłącznie na czarno ( czarne glany, czarne spodnie i bluzki, czarna, ciężka, skórzana kurtka i również czarne skórzane pransoletki z ćwiekami ), do spodni zawsze doczepiony miał srebrny, gruby łańcuch.
Nikt nie pamięta tego wesołego chłopaka z przed "rewolucji", a szkoda, bo wydaje mi się, że wszyscy za nim tęsknią... no może poza jego dziewczyną, albo raczej laską na każdą wolną noc. Zawsze zastanawiało mnie co ona w nim widzi ? - może kręcą ją jego brązowe, kręcone, puszyste włosy, albo może zielone oczy, które w połączeniu z jego uśmiechem tworzą wygląd jak u anioła. Nie to zdecydowanie kolczyk w wardze jego pełnych ust "Stop ! Przestań " - pomyślałam  - "Wracam do zajęć "
- Wydaje mi się panie Styles, że będziemy musieli zapisać pana na lekcje dobrego wychowania i tak jak powiedziałem swojego zdania nie zmienię. i widzę Cię w piątek na próbie o 16 - to mówiąc położył przed chłopakiem jego kopię scenariusza. Lokowaty nie poruszył się nawet o centymetr, tylko w dalszym ciągu z wściekłością wpatrywał się w nauczyciela. Było pewne, że nie pojawi się na piątkowej próbie.
- A teraz mam dla was niespodziankę.... jak wiecie ten rok jest w naszej szkole rokiem poznawanie bliżej drugiej osobie... - jejku jak ten facet przynudza, mogę zmienić nauczyciela !?
- Jak blisko ? - odezwał się jakiś głos po drugiej stronie sali.
- Nie tak jakbyś chciał Sean - zaśmiał się pod nosem - wracając do szczegółów. Połączę was w pary i przez 10 miesięcy będziecie musieli wzajemnie poznawać swoje charaktery. Kto wie, może czegoś się od siebie nauczycie.
- Po co mamy coś takiego zrobić ? - kolejne pytanie przerwało facetowi wypowiedź.
- Zbędne pytanie - kontynuował nauczyciel - na koniec roku każdy z was przedstawi 15 zalet i wad osoby przeciwnej, które wypisze w 5 stronicowym wypracowaniu. Życzę powodzenia. Aha i jeszcze jedno nie można zmieniać osoby z pary - zaczął wymieniać imiona i nazwiska, osób, które zostały połączone ze sobą w pary w ramach projektu. W pomieszczeniu można było usłyszeć pomruki niezadowolenia jak i okrzyki radości.
Nie słuchałam zbyt uważnie - nie bardzo mnie obchodziło kto z kim będzie pracował, dopóki nie usłyszałam, że chodzi o mnie.
- Jessica ty jesteś w parze z Harrym - kiedy usłyszałam o kogo chodzi ziemia pod moimi stopami rozpadała się. Uczniowie piszczeli, krzyczeli i gwizdali w moją stronę, a nauczyciel patrzył na mnie ze współczuciem. Dlaczego akurat ja ? Pomyślałam zanim zabrzmiał dzwonek i czym prędzej wyszłam z klasy
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam was kochani na moim najnowszym blogu !!! Mam nadzieję, że ta historia, którą chcę wam opowiedzieć się spodoba.. no.... więc, tak wygląd bloga może jeszcze się zmienić. Jeżeli  widzicie jakieś błędy, coś wam się nie podoba, po prostu mi to napiszcie. Krytyka nie jest niczym złym, a jedynie mogę poprawić rzeczy, które robię źle.
Zważywszy na to, że na moim poprzednim blogu nie było żadnych komentarzy tutaj wprowadzam tzw. limity na razie będzie to :
2 komentarze = nowy rozdział.
 Wydaje mi się, że to nie jest dużo jak na początek, a naprawde motywuję.
Także ten mam nadzieję, że to opowiadanie wam się spodoba i będziecie tu częstymi gośćmi.
Liczę na was i mam nadzieję, że szybko spotkamy się z drugim rozdziałem !!!!

Jeżeli chcecie mieć do mnie jakiś kontakt to proszę :
mój ask : @alakonczak1
mój twitter : aluska77