niedziela, 29 czerwca 2014

Rozdział 5.

Dzisiaj rozdział z różnych perspektyw. Mam nadzieję, że się spodoba :))
Pisałam go przy tym :

Jessica:

Siedziałam na białej kanapie w tym nieszczęsnym budynku, podczas kiedy Harry i Luke gdzieś wyszli i nie wracali od dobrych 35 minut. Zastanawiałam się po co on w ogóle tu ściągnął, skoro nie zamierzał wcale ze mną rozmawiać. Postanowiłam posiedzieć tu jeszcze 10 minut i jeżeli żaden z nich się nie zjawi wyjdę i może złapię jakiegoś stopa do domu. Podczas ich nieobecności zdążyłam już rozejrzeć się po całym salonie połączonym z jadalnią. Zmieściło by się tutaj na luzie 80 osób i nadal zostało by tutaj bardzo dużo wolnego miejsca. Pomieszczenie było urządzone bardzo elegancko, z klasą, ale widać było, że Harry ma dużo pieniędzy. Mimo wszystko pokój wydawał się taki... pusty. Na ścianach nie było żadnych zdjęć tylko dwa czarno białe obrazy, które nie przestawiały nic, nic nie przekazywały. Na posadce obok ogromnego kominka, który znajdował się w centrum stały jakieś rzeźby, przedstawiające nagie kobiety.... no tak cały Harry.... Okna były puste, żadnych kwiatków, czy choćby nawet zasłon. Można by się zastanawiać,czy aby na pewno ktoś tutaj mieszka.
Nieoczekiwanie z zamyślenia wyrwały mnie daw głosy, które zbliżały się do pokoju, w którym przebywałam. Po chwili zza rogu wyłonili się Luke i Harry. Ten pierwszy uśmiechnięty i z byłskiem w oku, natomiast drugi poważny i chłodny. Chłopaki usiedli na osobnych fotelach naprzeciwko mnie nadal będąc w kompletnej ciszy. Nie zamierzałam się odzywać. Co niby miałabym powiedzieć: Harry jak miło, że zaszczyciłeś mnie swoją obecnością. Czego ode mnie chcesz ?  To na pewno by go rozwścieczyło.
- Jess, posłuchaj - zaczał Luke, ale niespodziewanie ktoś mi przerwał.
- Morda !! - warkną Harry i chłopak zamilkł. - Po przemyśleniu stwierdziłem, że możemy zrobić wspólnie ten projekt.
- Czyżby, tak po prostu, się zgadzasz. Nie wierzę.
- Nie nie tak po prostu - i w tym momencie na jego twarzy pojawił się ten chytry uśmiech - zgadzam się, ale jaj tutaj będę dyktował warunki.
-Słucham - wskazałam ręką, żeby kontynuował.
- Po pierwsze całkowicie Cię zmienimy.
-Co masz na myśli Harry ?
- Dokładnie to co mówię. Styl ubierania, mówienia, kolor włosów, wszystko, żebyś była inna osobą i mogła się ze mną zadawać. 
- Przecież doskonale wiesz, że mnie na to nie stać więc sądzę, że nie mamy o czym rozmawiać. - prychnęłam i oparłam się o oparcie sofy, krzyżując ręce na piersi. 
- Zaraz kurwicy dostanę - zaklął pod nosem zaciskając szczękę - Ja płacę za wszystko.
- Ale ....- nie dane mi było dokończyć - jak zwykle.
- Po drugie całkiem zmienimy twoją osobowość, jeżeli to w ohóle możliwe i po trzecie zamieszkasz tu ze mną i Lukiem.
- co !?

Harry :

- Co !?
- Muszę cie mieć pod kontrolą, żebyś czasami nie zrobiła czegoś głupiego.
- Czy ty  w ogóle słyszysz co mówisz - z każdym wypowiadanym słowem jej ton głosu unosił się co zaczynało mnie już wkurwiać - najpierw mnie wyzywasz i nachodzisz' a ja mam teraz z Tobą mieszkać !? Kompletnie oszalałeś !!
- Po pierwsze się kurwa ucisz - spojrzałem na nią i zobaczyłem strach w jej oczach. ''Bardzo dobrze'' - pomyślałem. - poza tym nie masz wyboru. Do wiedziałem się, ze ktokolwiek kto nie zrobi tego zadania zostanie jeszcze na rok w naszej szkole - uśmiechnąłem się zwycięsko, ponieważ uwielbiałem stawiać warunki i patrzyć jak się spełniają, a Jessica była właśnie taką osobą, która nie pozwoliłaby sobie na kiblowanie w jakiekolwiek klasie drugi rok.
Kiedyś nie byłem taki. Wręcz przeciwnie. Lubiłem pomagać wszystkim, którzy takowej pomocy potrzebowali. Potrafiłem pomagać nawet osobą,  które mnie nie lubiły, a ja mimo wszystko je szanowałem. Byłem optymistycznie nastawiony do świata i do ludzi, ale jedna sytuacja, która złamała moje serce sprawiła, że teraz tu gdzie jestem i jaki jestem.
- To jest cios poniżej pasa. Dobrze wiesz jak bardzo zależy mi na ocenach, a ty robisz wszystko, żeby mi utrudnić życie.  Przecież kiedyś  było inaczej, pamiętasz. Byłeś inny, co się z Tobą stało. My byliśmy p.....
- skończ !!! Co jak co ale ty powinnaś wiedzieć dlaczego teraz jestem inny - nienawidziłem rozmawiać o tym kim byłem, dlaczego się zmieniło i co było tego powodem..... Zmieniłem się, ponieważ nie chciałem kolejny raz czuć bólu. Teraz w takiej postawie jakiej jestem nic nie czuje. Żadnych uczuć, wyrzutów sumienia. Nic....
- ale Harry, przecież my... - nie dane było jej dokończyć
- kurwa, powiedziałem zamilknij !!!
- Nie można przecież przekreślić  15  lat przyjaźni od tak. A Poza tym co ja powiem rodzicom. Ze się wyprowadzam i to do ciebie po tym wszystkim co mi zrobiłeś podczas ostatniego roku.
- Wydaje mi się, ze to jest twój najmniejszy problem, a teraz już jedź , zanim całkiem mnie wkurwisz. Luke Cię odwodzie - to mówiąc spojrzałem na chłopaka, który ze zrozumieniem kiwnął głową i wstał z siedzenia ruszając do wyjścia razem z Jessica. Będę musiał się jeszcze bardzo dużo przetrzymać z ta dziewczyną.

Jessica :

Przez całą drogę powrotną nie odzywałam się do Luka. Nie miałam o czym. Moim zmartwieniem było jak ja tą całą sytuacje wyjaśnię rodzicom, jak zareagują ? Będą wściekli ? Czy może wyrozumiali i się zgodzą i będą kazali codziennie do siebie dzwonić ? Przecież ja nie wytrzymam z Harrym do końca roku szkolnego. Prędzej zamkną mnie w psychiatryku. Dlaczego akurat on. Osoba, której nie znosiłam z całej siły i za którą kiedyś oddałabym życie. Był moim najlepszym przyjacielem. Co ja mówię... jedynym jakiego miałam, poza rodzeństwem. Potrafiliśmy rozmawiać o wszystkim lub po prostu milczeć. Znał wszystkie moje sekrety i w pewnym momencie nawet myślałam, że się w nim zakochałam, ale wszystko zmienił on i jego dziwne zachowanie w stosunku do mnie. Wiedziałam, że był jedną wielką pomyłką, bo przecież kto chciałby się ze mną przyjaźnić.
Zajechaliśmy pod budynek, w którym mieszkałam. Szybko wysiadłam z samochodu. Luke. Chłopak rzucił tylko, że mam się pospieszyć. Niepewnym krokiem ruszyłam w stronę drzwi, chcą jak najbardziej opóźnić konfrontacje z rodzicami.
Otworzyłam drzwi kluczami, które wyciągnęłam z kieszeni mojego starego płaszcza i weszłam do przedpokoju. Ściągnęłam tylko buty, żeby nie narobić zbyt dużego bałaganu, pozostawiając w kurtce. Podeszłam do stołu i usiadłam przy nim czekając na odpowiednią chwilę aby rozpocząć rozmowę.
- Mamo, tato - zaczęłam cichutko. Oboje spojrzeli na mnie przerywając wykonywanie swoich czynność - Pamiętacie jak wam mówiłam, że wszystkie ostatnie klasy mają do wykonania co roku jakiś projekt ?
- Tak, oczywiście, że pamiętamy - powiedział tata również w imieniu mamy.
- My w tym roku musimy napisać bardzo długi referat z wadami i zaletami osoby drugiej osoby w pary.
- To super kochanie - rzuciła radośnie mama - i jaki w tym problem ? - zapytała po chwili.
- Jestem razem w parze z Harry i on powiedział, że jeżeli chcę zrobić ten projekt i skończyć szkołę to muszę się na ten czas do niego wprowadzić i zrobić pewne zmiany w swoim wizerunku. Gdyby nie oceny, na których tak bardzo mi zależy nigdy w życiu bym się na to nie zgodziła, ale sami rozumiecie....Przepraszam, jeżeli uważacie, że was zawiodłam.
- Kochanie wcale nas nie zawiodłaś - mama podeszła do mnie i mocno mnie przytuliła - nie można zmienić osoby na jakąś inną ?-
- Próbowałam namówić naszego nauczyciela, ale nic z tego.
- Kochanie jesteś już prawie dorosła i wiemy, że jesteś mądrą i rozważną osobą. Jeżeli uwarzasz, że jedna ocena jest warta tego wszystkiego to wiedz, że Cię wspieramy. - rzekł ojciec po chwili ciszy - ale pamiętaj dzwoń do nas codziennie i uważaj na siebie. Gdyby coś się działo możesz na nas liczyć.
- Dziękuję, bardzo wam dziękuję. Kocham was i na pewno będę ostrożna - podeszłam do każdego z nich i uściskałam mocno.
Poszłam na górę zabrać kilka ważnych rzeczy, a były to prawdopodobnie wszystkie jakie miałam.
Po drodze spotkałam Ethana, który uśmiechał się od ucha do ucha.
- Hej brat, a co Ci tak wesoło - powiedziałam i dałam mu lekkiego kuksańca w bok.
- A nic takiego, po prostu... poznałem bardzo fajną dziewczynę - gdy się na niego patrzyło w jego oczach widać było małe skaczące iskierki.
- To się cieszę, pogadałabym z Tobą jeszcze chwilę, ale już muszę lecieć ?
- A tak właściwie to gdzie ? - zapytał
- Rodzice Ci wszystko opowiedzą, ja już nie mam czasu. Pa - krzyknęłam na odchodne.
Wychodzą z domu i wsiadając z powrotem do auta Luka miałam tylko jeden plan : nie dać się zwariować i tego zamierzałam się trzymać.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
PRZEEEEEEEEEEEEEEPRAAAAAAAAAAAAASZAAAAAAAMMMM !!!!! Za to, że tak długo czekaliście na rozdział. Miałam dużo spraw na głowie, ale już wszystko ok :))
Już wakacje więc mam nadzieje, że rozdziały będą pojawiły się częściej.
A wy co zamierzacie robić w wakacje ???
W następnym rozdziale zobaczycie w końcu kim jest główna bohaterka i takie tam :D
Mam nadzieję, że się spodobał, choć wydaje mi się, że go zepsułam.
NO nic do następnego
5 komentarzy = następny rozdział
Pozdrawiam ♥
Ala xx

5 komentarzy: