Wszystko mogło być powodem do tego w jakim momencie w swoim momencie, w swoim życiu się znajduje teraz.
Próbowałam zasnąć, ale było to zbyt trudne. Po głowie chodziły mi zbyt przytłaczające myśli, bym spokojnie mogła popaść w krainę Morfeusza. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Ciągle tylko kręciłam się z boku na bok i męczyłam się. Tyle wydarzeń w jeden dzień to za dużo jak dla mnie. Wstałam z łóżka i usiadłam przy biurku, znajdującym się przy ścianie, gdzie znajdowało się małe okienko z widokiem na ulicę.Postanowiłam odrobić przyszłe zadania domowe. Przede wszystkim dla zabicia czasu.
Od godziny próbuję wymyślić chociażby początek do mojego referatu na biologię na temat jak ważna dla ludzkiego życia jest ochrona środowiska, ale nijak mi to wychodzi.
Kiedy po raz setny tej nocy próbowałam wymyślić początek mojego wypracowania usłyszałam ciche pukanie, a zza drzwi wychyliła się Chloe.
- Nie śpisz ? Nie przeszkadzam Ci ?
- Nie, nie śpię, ale zastanawiam się dlaczego ty tego nie robisz ? - zapytałam. Moja siostra nie była osobą, która ma problemy ze snem. Wręcz przeciwnie, kiedy uśnie nie da się jej obudzić.
- Wiesz...- zaczęła nieśmiało - miałam dziwny sen i chciałabym o tym z Tobą pogadać.
- Och - tylko tyle byłam w stanie z siebie wyrzucić - Siadaj - wskazałam na łóżko, do którego podeszła i usiadła na jego krawędzi.
Minęło parę chwil zanim się odezwała.
- Ja zazwyczaj nie wierzę w prorocze sny, ale ten wydawał mi się taki realny - zawsze roześmiana, teraz nazbyt poważna. Musiało jej się przyśnić coś, co nie daje jej spokoju.
- Śniło mi się, że jakaś dziewczyna bardzo mocno zrani Ethana - co ? Gdybym tylko mogła roześmiałbym się, ale wiedziałam, że to nie odpowiedni moment. Poza tym mój brat jest silny i nic niej jest go w stanie złamać. Tym bardziej jakaś dziewczyna.
- Ale to nie koniec... ona zrani go tak bardzo, ze Ethan będzie chciał sobie coś zrobić.
- Kochanie - wstałam z krzesełka i podeszłam do siostry mocno ją przytulając. - To był tylko sen. Jeżeli działoby się coś złego w życiu naszego brata na pewno by nam o tym powiedział. A teraz już o tym nie myśl. Kładź się ze mną, idziemy spać - o dziwo przy Chloe zasnęłam od razu...
***
Rankiem kiedy się obudziłam Chloe już nie było obok mnie. Miała do szkoły dużo dalej niż ja, a dlatego, że chodziła na piechotę zawsze jako pierwsza znikała z domu.
Wciąż nie mogłam pozbierać się od myśli z wczorajszej nocy, lecz postanowiłam sobie teraz nie zawracać nimi głowy. I tak przecież już nic nie zmienię.
Ubrałam na siebie to samo co wczoraj.Nie miałam do wyboru zbyt dużo rzeczy. Prawie wcale ,bo co to są dwie spódnice i trzy bluzki ? Nic, ale nic na to nie mogę poradzić. Takie życie.
Zeszłam do kuchni, gdzie przy stole siedział Ethan i zajadał się swoim śniadaniem.
- Cześć braciszku - przywitałam go radośnie i zaczęłam przygotowywać sobie lunch do szkoły.
-Cześć Jess - odpowiedział z pełną buzią.
- Słuchaj, chciałam Cię bardzo przeprosić za to, ze wczoraj tak na Ciebie naskoczyłam. Nie powinnam była. - Już dobrze, nie gniewam się - uśmiechnął się i wziął pokaźny łyk herbaty ze swojego kubka - Ale nadal uważam, że nie powinnaś zbliżać się do Harry'ego. On jest niebezpieczny.
- Wiem... ale co mam zrobić ? - zapytałam - nie mogę wymienić osoby z pary - rzuciłam z irytacją w głosie.
- Nie wykonasz tego projektu - uśmiechnął się złośliwie, wiedząc, że to co powiedział jest nie wykonalne. Przewróciłam tylko oczami na jego odpowiedź i ruszyłam do drzwi po drodze ubierając kurtkę i owijając się ciepłym szalikiem.
Kiedy wyszłam na zewnątrz buchnęło we mnie powietrze przenikające do szpiku kości. Wzięłam głębszy oddech, a z moich ust wydobył się obłoczek białej pary. Objęłam się rękami ramiona by się troszeczkę ogrzać, lecz to nic nie dało. Zeszłam z dwóch schodków, które prowadziły do mojego domu i ruszyłam do ścieżką do furtki. Stanęłam na chodniku i naprzeciwko siebie zobaczyłam chłopaka opierającego się o czarny wyścigowy samochód. Był dobrze zbudowany z blond włosami i kolczykiem w wardze i ubrany cały na czarno.... no może oprócz koszulki, która była biała , i którą widziałam, ponieważ jego cazrna skóra nie była zapięta. Nie jest mu zimno ?
Poprawiłam okulary, które zsunęły się z mojego nosa i dalej wpatrywałam się w chłopaka. Wiedziałam kim był, każdy wiedział, ale po co tu przyjechał ?
- Myślałem, że już nigdy nie wyjdziesz z tego domu - uśmiechnął się do mnie przyjaźnie, zbyt przyjaźnie (jeżeli mam być szczera ) - ukazując przy tym rząd śnieżnobiałych zębów i dołeczki w policzkach, dokładnie takie same jak ma Styles.
- Och, wydaje mi się, że nie musiałeś na mnie czekać, dam sobię radę sama - odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w kierunku szkoły, jednak chłopak szybko znalazł się obok i złapał mnie za ramię. Próbowałam się wyszarpać z jego uścisku, jednak bezskutecznie, był bardzo silny.
- Harry kazał przywieść Cię do szkoły, więc nie masz wyboru i wsiadaj ze mną do samochodu.- jego głos był spokojny ,ale po jego minie wywnioskowałam, że jest poirytowany.
- Luke po pierwsze nigdzie z tobą nie pojadę, a po drugie mnie puść, bo to boli - poluźnił nieco uścisk, ale nie cofnął ręki wiedząc, że będę próbowała uciec.
- Harry przypuszczał, że tak będzie, dlatego kazał przekazać, że jeżeli ze mną nie przyjedziesz, twojej siostrze stanie się krzywda - uśmiechnął się szyderczo. Był przystojny i bardzo pociągający. Może gdyby nie należał do gangu, byłabym w stanie go polubić.
- Dobra, pojadę z tobą, tylko niech zostawi w spokoju Chloe- nienawidziłam ustępować. ale nie pozwoliłabym aby komukolwiek z mojej rodziny stała się krzywda.
- Dobry wybór, księżniczko.
- Daruj sobie ok.
Luke dalej trzymając za moje ramię zaprowadził mnie do swojego auta i otworzył drzwi od strony pasażera. Upewniając się, że już siedzę na swoim miejscu zamknął drzwi i szybkim krokiem przeszedł na druga stronę. Usiadł na swoim miejscu i odpalił maszynę odjeżdżając z piskiem opon.
Jechaliśmy w kompletnej ciszy, a ja dopiero po chwili skapnęłam się, gdzie jedziemy. Albo raczej nie. Wiedziałam tylko, że to na pewno nie jest droga do szkoły. Spojrzałam na Luka, który uśmiechał się zwycięsko. Taki był plan Harry'ego / Uprowadzenie mnie i zrobienie mi krzywdy ? Nie wiedziałam co myśleć. Strach przejął kontrole nad moim umysłem. Już za chwilę miałam się dowiedzieć o co tak naprawdę chodzi Stylesowi. Przynajmniej miałam taką nadzieję.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Luke Hemmings - 20 lat
Przyjaciel Harry'ego
Nałogowy palacz.
Nie pije alkoholu ze względu na przeszłość.
Uwielbia nielegalne wyścigi samochodowe, w których bierze czynny udział.
Gra na gitarze elektrycznej i basowej.
Ma psa o imieniu Alvin.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Heja, wracam do was z 3 rozdziałem. Mam nadzieję, że sie spodoba. Jak dla mnie to trochę go zrąbałam, ale jak wyszło naprawdę to zostawiam waszej opinii. Jak tam wrażenia po teledysku ?? Jeżeli o mnie chodzi to się w nim zakochałam .... nie no żartuje, ale uwielbiam go. Zwłaszcza te ich.... hmm... transformacje - tak to chyba mogę nazwać co ? Jest genialny !!!!
To chyba wszystko, a nie jeszcze nie... chciałam powiedzieć, że kolejny rozdział pojawi się dopiero w przyszły weekend( jeżeli pod rozdziałem będzie odpowiednia ilość komentarzy :D ), ponieważ przygotowuję się jeszcze do testów gimnazjalnych, a przyznam szczerze jest przy tym jeszcze trochę pracy. Ostatni powtórki i takie tam... mam nadzieję, że zrozumiecie i nie będziecie mi mieli tego za złe.
Teraz to już chyba wszystko.
Dziękuję za komcie pod poprzednim postem i mam nadzieję, że zobaczymy się już niedługo.
A jeżeli komuś podoba się to jak piszę zapraszam na moje drugie opowiadanie http://midnight-memories-harry-styles.blogspot.com/ Dawno się tam nic nie pojawiło, ale niedługo myślę, że napiszę nowy rozdział.
5 komentarzy - następny rozdział
Pozdrawiam ♥
Ala xx